Afera PCK. Do sądu wpłynął akt oskarżenia wobec działaczy PiS.
Nawet 3 miliony złotych z PCK mieli wyprowadzić dolnośląscy działacze PiS, w tym pochodzący z Milicza Piotr B. Grozi im do 10 lat więzienia.
Wobec działaczy, a także sześciu innych osób Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu skierowała właśnie akt oskarżenia – informuje Gazeta Wyborcza. Według prokuratury głównym mózgiem operacji był Jerzy G., ówczesny radny PiS w sejmiku województwa dolnośląskiego oraz bliski współpracownik Anny Zalewskiej, byłej szefowej MEN, a obecnie europosłanki. W przekręcie miał brać udział także Rafał H., również były radny z ramienia PiS oraz prezes dolnośląskiego oddziału Czerwonego Krzyża i pracownik oddziału Jerzy S. – radny z Wrocławia.
Przypominamy, jak wyglądał mechanizm przekrętu, o który oskarżani są działacze związani z PiS. Pracownicy PCK założyli firmę, która bez umowy z PCK zbierała z kontenerów Czerwonego Krzyża używaną odzież, a następnie ją sprzedawała. Zyski z transakcji trafiały do osób, które były zamieszane w proceder.
Prokuratura w akcie oskarżenia zarzuca Piotrowi B. oprócz bezpośredniego udziału w wyprowadzaniu środków z PCK również przyjmowanie środków pochodzących z przekrętu, które później były wykorzystywane na finansowanie własnej kampanii wyborczej do Sejmu w 2015 r.
Prok. Kazimierz Orzechowski, naczelnik II Wydziału ds. przestępczości Gospodarczej Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu w rozmowie z Gazetą Wyborczą przyznaje, że „aktem oskarżenia objętych jest 10 osób, a zarzutów jest bardzo wiele, w zależności od udziału poszczególnych oskarżonych w procederze. Główny zarzut dotyczy przestępstwa z art. 296, czyli działania na szkodę Polskiego Czerwonego Krzyża. W niektórych przypadkach zagrożenie karą z tego paragrafu wynosić może nawet do 10 lat pozbawienia wolności”.
Fot. Pixabay