Handlowcy chcą porozumieć się z burmistrzem. Co dalej z pawilonami przy ul. Dworcowej?
W marcu 2020 roku wygasa umowa dzierżawy gminnego gruntu właścicielom pawilonów przy ul. Dworcowej w Miliczu. Handlowcy walczą o swoje biznesy i proponują burmistrzowi rozwiązanie, które popierają mieszkańcy.
Handlowcy z ul. Dworcowej chcą, by gmina podzieliła działki, na których znajdują się pawilony na 12 mniejszych i zgodziła się na umożliwienie im ich nabycia. Burmistrz Piotr Lech nie przedłużył dzierżawy gruntu należącego do gminy właścicielom 9 pawilonów, w których mieści się 11 sklepików. Do marca 2020 obowiązuje umowa dzierżawy – później działka ma być wystawiona na sprzedaż. Z pewnością nie będzie brakować chętnych deweloperów, którzy zainwestują w nieruchomości w centrum Milicza. Zdaniem burmistrza pawilony miały jedynie tymczasowy charakter. Inaczej postrzegają to handlowcy, którzy chcą walczyć o swoje biznesy.
Burmistrz planuje wystawić na sprzedaż grunt o powierzchni 1,1 ha, który położony jest przy pl. Korfantego. Zgodnie z deklaracjami, teren ma zostać podzielony na dwie działki – jedną, większą, znajdującą się za nowymi blokami oraz mniejszą, która obecnie zajmowana jest przez handlowców. Burmistrz proponuje, aby handlowcy zrzeszyli się w konsorcjum i wspólnie przystąpili do przetargu na kupno mniejszej działki, a później w miejscu pawilonów wybudowali szeregówkę, w której mieścić się będą ich sklepy.
Sprzeciw lokalnego biznesu
Handlowcy nie zgadzają się jednak z propozycją burmistrza i podkreślają, że w konsorcjum obowiązuje odpowiedzialność zbiorowa, której się obawiają. W praktyce oznacza to, że jeśli któryś z handlowców nie mógłby spełnić swojego zobowiązania, reszta musiałaby za niego odpowiadać. Dodatkową przeszkodą są dość wysokie opłaty związane z utworzeniem konsorcjum. Handlowy chcą przekonać włodarza miasta, by podzielił działkę na 12 mniejszych w taki sposób, aby każdy mógł zakupić grunt pod swój biznes. Właściciele pawilonów chcą również zobowiązać się do wybudowania w przyszłości pasażu handlowego, który będzie współgrał z zabudową okolicznych budynków oraz spełni wymagania planu zagospodarowania przestrzennego, a także zostanie zaopiniowany przez konserwatora zabytków.
Mieszkańcy popierają handlowców
Aby uskutecznić swój pomysł, handlowcy zbierają podpisy mieszkańców pod petycją skierowaną do władz miasta. Blisko tysiąc miliczan nie zgadza się, by w okolicy ich zamieszkania powstała nowa inwestycja i popierają sąsiadów prowadzących lokalny biznes. Dla wielu to jedyne źródło utrzymania – handlowcy podkreślają, że płacą podatki i swoje interesy prowadzą już wiele lat, a perspektywa zwolnień pracowników oraz bezrobocia jest sporym obciążeniem nie tylko dla nich, ale również ich rodzin. Mają nadzieję, że burmistrz uwzględni ich rozwiązanie i nie dojdzie do sprzedaży działki na zasadach zaproponowanych przez włodarza.